niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 4

     Dzisiaj czuje się o wile lepiej niż wczoraj. Już nawet nie miałam gorączki, więc wstałam i ubrałam się. Postanowiłam że muszę zadbać o moją formę i poszłam biegać do parku. Po godzinie biegania byłam już zmęczona, dlatego też zaczęłam wracać do domu. Gdy przyszłam już do domu. Gdy przyszłam już do domu zastałam Łukasza i Ewę w kuchni.
-Gdzie byłaś ? - zapytał Łukasz.
-Biegałam.
-Będziesz jeść śniadanie ? - zapytała Ewa, od razu jej odpowiedziałam.
-Tak wezmę tylko prysznic.



                                                  ***

 

 

Gdy wzięłam prysznic poszłam do kuchni zjeść śniadanie.
-Jedziesz ze mną na trening ? - zapytał Łukasz.
-Jadę - wlałam sobie mleko do płatków.
-Marcela, a ty jutro do szkoły idziesz ? - zapytała Ewka.
-Tak. Będziemy mieć wykład a później będziemy robić wywiad z osobą którą wylosowaliśmy.
-Ooo fajnie to będzie najlepszy z twoich wywiadów - powiedział Łukasz.
-Zobaczymy kogo wylosuję - powiedziałam.
     Gdy zjadłam śniadanie poszłam po aparat żeby robić zdjęcia chłopakom w akcji. Łukasz wziął torbę, a i jeszcze się pożegnaliśmy się z Ewką i Sarą.



                                                  ***

 

 

Gdy dojechaliśmy na Indune, Łukasz poszedł do szatni się przebrać a ja na trybuny. Kocham ten widok Induny w środku jest tu zawsze pięknie , a gdy doda się  tu najlepszych kibiców na świecie, czyli Borussen. Dużo ludzi uważa siebie za najlepszych kibiców, ale tak nie jest. Są gdy klub jest na szczycie tabeli i wszystko wygrywa. Gdy spadnie na dół i zacznie przegrywać prawie wszyscy odchodzą, a tutaj tak nie jest . Na każdym mecz zawsze Induna jest wypełniona prawdziwymi Borussen i zawsze jest tu wielki wsparcie BVB podczas meczu. Tutaj tej atmosfery podczas meczu nie da się opisać. Gdy tak sobie rozmyślałam na murawę wyszli chłopaki. Teraz muszą dobrze trenować na początek dwa mecze w Bundeslidze a potem Liga Mistrzów. Na samym początku musieli zrobić 15 okrążeń, nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła.
-Marcela, chodź na chwile - wołał mnie Klopp.
-Tak ? - zapytałam podchodząc.
-Przypilnujesz chłopaków, ja za 10 minut przyjdę.
-Dobrze - zgodziłam się.
-Macie się słuchać Marceli - krzyknął trener.
-Dobrze - wszyscy krzyknęli chórkiem i trener Klopp zginął w tunelu.
-No chłopaki szybciej - krzyknęłam.
-Możemy 5 mniej ? - zapytał Lewy.
-Nie - powiedziałam stanowczo.
-Prosimy - powiedzieli chórkiem.
-Jeszcze jeden protest a dodam wam 5 - postanowiłam że będę dla nich surowa w końcu będą mieć ważne mecze. Rola trenera zaczęła mi się  podobać. Gdy oni tak sobie biegali to robiłam im zdjęcia. Gdy skończyli biegać podzieliłam ich na drużyny w jednej drużynie brakowało osoby więc ja musiałam grać z Mario, Kuba, Erik, Marcel, Mortiz, Mitchell, Neven przeciwko Marco, Robert, Mats, Łukasz, Sebastian, Roman, İlkay i Nuri. Gdy zaczynaliśmy grać przyszedł Klopp.
-Słuchali się ciebie ? - zapytał Klopp.
-Tak - odpowiedziałam uśmiechając się.
-Będę wam sędziował - powiedział Klopp.
Ja ustawiłam się na obronie bo na ataku nigdy w życiu, zawsze grałam na tym miejscu. Zaczęliśmy grać i nasza pierwsza akcja okazała się być skuteczna do siatki piłkę kopnął Mario. Nasi przeciwnicy też mieli wiele okazji, lecz zawsze strzelali koło albo bronił Mitchell. Gdy nasi przeciwnicy bardzo dobrze rozpoczęli akcje, piłka została podana do Marco, a ja niechcący wjechałam ślizgiem w Marco nogę. Chciałam zebu mu nic się nie stało, Marco leżał i zwijał się z bólu, aż mi się go szkoda ze się omal nie rozpłakałam.
-Wszystko będzie dobrze Marco jest twardy - powiedział Mario, po czym położył rękę na moim ramieniu.
-A jak teraz będzie miał kontuzje ? - Marco wstał z murawy.
-Marcela zaopiekujesz się nim ? - zapytał Klopp.
-Tak - odpowiedziałam. Podeszłam do Marco i pomogłam mu iść. Gdy szliśmy do szatni w ciszy Marco się  odezwał bo chyba zobaczył ze mam łzy w oczach.
-Ej Marcela nic mi się nie stało - przytulił mnie i w tej chwili poczułam jego zapach perfum, były boskie. Kocham ich zapach mogłam bym z nim tak ciągle stać, ale musiałam przerwać ta chwile.
-Marco przepraszam ja nie chciałam ci nic zrobić to było niechcący - oderwałam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Wybaczam ci - otarł mi łzę która mi spływała po policzku. W miejscu gdzie była jego ręka poczułam przyjemne rozchodzące się ciepło i motylki w brzuchu. Chyba się w nim zakochałam ale nie dopuszczałam takiej myśli to musi być tylko zauroczenie.
-Dobra chodźmy w końcu muszę się tobą zaopiekować - wzięłam jego torbę a potem jego pod ramie, ciągle czułam ten zapach perfum w których rozpływałam.
Gdy wyszliśmy z Induny zobaczyłam że Marco przyjechał Astrong'iem ten samochód był idealny. Bardzo kocham sportowe samochody, a teraz będę nim kierować. Zawsze marzyłam żeby przejechać się takim samochodem i moje marzenie się spełniło. Usiadłam na miejscu kierowcy i aż mnie zatkało ten samochód był idealny w środku i jak na zewnątrz. Po chwili wróciłam do rzeczywistości i zobaczyłam ze Marco się na mnie patrzy.
-Nie patrz się tak, rozbiłam aby ... yyy ... w sumie wszystkie 3 którymi jeździłam - wyszczerzyłam się w jego stronę i zobaczyłam panikę w jego oczach, więc dodałam. -Żarcik nie stać mnie na oddanie kasy, zaufaj mi ok ?
-Dobra ale jedź powoli.
-Niech ci będzie - zgodziłam się po czym się do niego uśmiechnęłam.



                                                  ***

 

 

Jak dojechaliśmy do jego domu, zobaczyłam że Marco jest szczęśliwy że mu nie rozwaliłam samochodu. Weszliśmy do jego domu i poszliśmy do salonu.
-Rozgość się - usiadł na sofie.
-Ok - poszłam szukać kuchni. Gdy znalazłam kuchnie wzięłam lód i poszłam do Marco, a go nie było lecz po chwili przyszedł.
-Gdzie byłeś ? - zapytałam.
-Poszedłem się przebrać - usiadł koło mnie.
-Masz ten lód on ci pomoże - podałam mu lód.
-Mogę włączyć telewizor ? - zapytałam.
-Tak - odpowiedział. Gdy włączyłam telewizor leciał wywiad z Marco. -Przełącz na coś inne - poprosił mnie.
-Nie. Chce wiedzieć co mówisz w wywiadzie - zaczęłam oglądać ten wywiad. Z tego wywiadu najbardziej utkwiło mi w pamięci to że dziennikarz go zapytał czy ktoś mu się podoba, a on odpowiedział że tak. Byłam ciekawa kto mu się podoba ale wolałam go o to nie pytać. Gdy skończył się wywiad dałam mu pilot.
-Co chcesz oglądać ? - przytulił mnie, a ja odpłynęłam i w głowie ciągle miałam jedni pytanie kto podoba się Marco. -Marcela tutaj ziemia.
-Nie wiem - odpowiedziałam wyrwana z rozmyśleń.
-O czym tak myślisz a może o kim możesz mi powiedzieć ?
-O takiej jednej osobie albo nic, zapomnij o tym co ci powiedziałam.
-Ok niech ci będzie. Czyli nie oglądamy filmu.
-Nie mam ochoty na film - Marco wyłączył telewizor.
-Odpowiesz mi na parę pytań ? - spytał.
-Czyli tak jakby wywiad ?
-Można to tak nazwać, to co zaczynamy ?
-Ok.
-Dlaczego przyjechałaś do Dortmundu ?
 -Będę tutaj studiować a i tutaj gra najlepszy zespół, czyli Borussia - uśmiechnęłam się, na pierwsze pytanie było proste ciekawe jakie będą następne.
-Czyli jesteś fanką Borussii Dortmund, a od kiedy kibicujesz nam ?
-Od kiedy niech pomyśle, jak miałam 10 lat to chyba od tamtej chwili wam kibicuje.
-Masz chłopaka albo kogoś na oku ?
-Nie mam chłopaka ale mam kogoś na oku - wiedziałam że kiedyś zada mi te pytanie tylko czekałam na tą chwile.
-A mogę wiedzieć kogo ? - spytał przyglądając mi się uważnie.
-Tajemnica.
-Nikomu nie powiem - starał się wyciągnąć od mnie tą informacje.
-Nie powiem ci - stawiałam na swoje.
-Kiedyś miałaś mi powiedzieć dlaczego byłaś dla mnie nie miła ? - myślałam że zapomniał o tym ale jednak się myliłam.
-Na to pytanie ci nie odpowiem - starałam się zmienić pytanie.
-Obiecałaś mi - zaczął się uśmiechać, a ja starałam się uciec przed jego uśmiechem.
-Termin minął już.
-Odpowiedz - zbliżył się do mnie.
-Albo ?
-Zmuszę cię do tego żebyś powiedziała. Chyba wiesz że z Marco Reus'em się nie zaczyna, bo się tego żałuje - wstałam i uciekłam za sofę.
-Marco Reus który ma zielone włosy i go kostka boli, umie się zemścić ?
-Chcesz zobaczyć ? -wstał i zaczął mnie gonić, w tej chwili to bym nie sądziła że mu coś w nogę biegał tak szybko jak by był zdrowy, aż w jednej chwili złapał mnie i leżałam na sofie, a on na mnie.
-I co teraz, powiesz mi czy nie ? - chytrze się uśmiechnął.
-Nie powiem ci bo to było kiedyś - patrzyłam mu prosto w oczy, czując jego przyśpieszone bicie serca.
-Jesteś tego pewna - czułam że jego ręka zaczęła wędrować coraz wyżej.  
-Widzę że kostka już wogule cie nie boli więc możesz wrócić na trening - zmieniłam temat.
-Trochę boli - w tej chwili nasze twarze dzieliły tylko centymetry, ale przecież ja nie mogę się całować z Marco i w tej chwili przerwałam.
-Marco nie - odwróciłam twarz.
-Marcela spójrz na mnie - nie chciałam na niego spojrzeć ale on wziął mój podbródek i spojrzałam w jego brązowych tęczówkach.
-Co ? - w tej chwili poczułam złożony na moich ustach pocałunek w którym się rozpłynęłam. Marco zaczął wstawać a ja najchętniej bym go zatrzymała i odwzajemniła gest, ale tego nie zrobiłam. Tak samo w tym momencie poczułam ze się w nim zakocham, byłam już pewna że to nie tylko zauroczenie. Najchętniej bym mu powiedziała o uczuciach do niego, dlaczego to wszystko jest takie trudne.
-Przepraszam nie powinienem tego robić - złapał mnie za rękę i poczułam motylki w brzuchu.
-Przeprosiny zostały przyjęte - spojrzałam na telefon była godzina 13:10 postanowiłam że zacznę się zbierać.
-Ja już będę szła.
-Czyli to przeze mnie - zaczął się obwiniać.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak - nie mogłam się z nim kłócić i teraz ja go pocałowałam w usta.
-To był rewanż za tamto -pragnęłam żeby Marco złożył znowu na moich ustach pocałunek ale tak się nie stało.
-Zawsze się będziesz tak odwdzięczać ? - zapytał.
-Nie zrobiłam to żebyś się już nie winił - chciałam już wyjść a on stanął mi w wyjściu. -Co jeszcze ?
-Kiedy się spotkamy ?
-Jutro odpada bo mam wykłady ale jak nie będę zmęczona to możne przyjdę na wasz trening.
-Mam nadzieje że przyjdziesz.
-Cześć - pocałowałam go w policzek.
-Cześć - odpowiedział.



                                                  ***

                                                   (oczami Marco)



Nie wiedziałam ze Marcela gra tak dobrze, jestem pewien że ćwiczyła albo grała w jakimś klubie. Gdy ktoś we mnie wjechał poczułem cholerny ból zapytałem Lewego kto to.
-Kto to był ? - zapytałem.
-Marcela - spojrzałem na dziewczynę i było widać że tego żałuje. Jak był to kto inny to bym zabił, ale to była ona ta księżniczka.
     Ucieszyłem się że to ona ma się mną zaopiekować. Bardzo szkoda mi jej było bo przejęła się tym. Gdy byliśmy w domu Marcela włączyła telewizor i na pech był tam wywiad ze mną. Obawiałem się co tam mówiłem bo nie pamiętałem, ale nic takiego tam nie było. Później był mały wywiad z Marcelą bo nic o niej prawie nie wiedziałem. Z tego co się dowiedziałem byłem szczęśliwy. Gdy powiedziała że nie ma chłopaka tylko że ma kogoś na oku, muszę zrobić żebym był to ja. Kiedy wylądowaliśmy na sofie nie mogłem się powstrzymać i ja pocałowałem, bardzo tego pragnąłem. Czułem jej szybsze bicie serca i oddech, chciałem żeby odwzajemniła mój pocałunek ale tak się nie stało. Marceli reakcja mnie szokowała myślałem że zacznie na mnie krzyczeć a tu nic. Kiedy miała iść do domu byłem pewny że to przez ten pocałunek, a ona mnie szokowałam zrewanżowała się i poczułem że to z nią powinienem być, ale czas pokaże. Gdy na pożegnanie mnie pocałowała w policzek i straciłem z niej wzrok, czułem że już za nią tęsknie. Gdy byłem z Caro nigdy takiego czegoś nie czułem to było coś piękne.



                                                  ***

 

 

Po jakiś 20 minutach przyszedł Mario, zobaczył że jestem uradowany i teraz on zaczął wywiad.
-Co robiłeś z Marcelą ?- opowiedziałem mu wszystko w końcu był moim kumplem. -Marco ty się zakochałeś w Marceli ?
-Tak - palnąłem.
-Ej stary to ja chce być jako pierwszy zaproszony na wasze wesele - a ten jak zwykle już wesele szykuje.
-Najpierw muszę ją zdobyć, ciekawe czy on coś do mnie czuje ?
-Nie jestem jasnowidzem więc ci nie powiem, gramy w Fife ?
-Ok.



                                                  ***

                                                  (oczami Marceli)



Wróciłam do domu i zobaczyłam ze Ewka gdzieś się wybiera, więc ja zapytałam.
-Ewka gdzie się wybierasz ?
-Idę po Sarę - zaczęła się ubierać.
-Mogę z tobą ?
-Tak.
     Gdy szliśmy po Sarę dowiedziałam się że Ewka i Sara pojutrze jadą do Polski na tydzień i żebym się zaopiekowała domem pod jej nieobecność. Miałam w nim rządzić czyli ja i Łukasz wojna. W pewnej chwili miałam już powiedzieć Ewce że chyba się w Marco zakochałam ale zrezygnowałam. Gdy byliśmy pod żłobkiem i Sara nas zobaczyła bardzo się ucieszyła.
-Ciociu to dla ciebie - podała mi kartkę.
-Dziękuje.
     Przez drogę powrotna rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Gdy wróciliśmy do domu rozmyślałam o ty co się dziś wydarzyło, bawiłam się z Sarą albo dokuczałam z małą Łukaszowi, czasem moje myśli były wokół Marco i tak spędziłam resztę dnia.



                                                  ***

                                                   (oczami Marco)



     Gdy Mario poszedł myślałem że mi głowa eksploduje, moje myśli wirowały wokół Marceli. Gdy nie było co robić poszedłem biegać, a potem spać i tak zakończył się mój dzień.

_______________________________________________________________

Rozdziały będą się pojawiać w sobotę i w niedzielę.


Czytasz=Komentujesz=Motywujesz



2 komentarze:

  1. Jesteeem <3
    Mega rozdział ♥
    No nwm co mam jeszcze napisać.. :D
    Zapraszamm więc do mnie :D
    http://historiatrudnejmilosci.blogspot.com/
    http://oczytozwierciadloduszy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału hehe :*
    Zapraszam do mnie:
    droga-do-milowci.blogspot.com
    Dopiero zaczynam. ;)

    OdpowiedzUsuń