-Marcela wujek już przyjechał, zbieraj się.
Nie chętnie wzięłam walizkę i zeszłam na dół, wujek zabrał ją ode mnie i poszedł z nią do samochodu, a ja zaczęłam żegnać się z babcią.
-Babciu będę za tobą tęsknić - powiedziałam, po czym przytuliłam babcie, po czym dodałam. - Masz o siebie dbać, będę tu przyjeżdżać jak najczęściej i będę dzwonić. - babcia się uśmiechnęła po czym się odezwała.
-Trzymaj się tam i pamiętaj że drzwi dla ciebie zawsze są u mnie otwarte, i spełniaj tam swoje marzenia - zrobiło mi się babci szkoda, bo było widać że ma łzy w oczach.
Już miałam wsiadać do samochodu gdy spojrzałam przez okno, a tam stała babcia, pomachał jej a ona ten gest odwzajemniłam. Wsiadłam do samochodu i razem z wujkiem pojechałam na lotnisko. Bardzo trudno było mi się rozstać z tym miejscem, tutaj dorastałam i nie chciałam zostawić babci, a najchętniej bym ją zabrała ze sobą. Z babcią bardzo się zżyłam po śmierci rodziców i siostry, więc w moim życiu była bardzo ważna. Zajechaliśmy na parking, wzięłam walizkę i poszliśmy na lotnisko. Gdy usłyszałam że jest odprawa mojego lotu, zaczęłam się żegnać z wujkiem.
-Wujku mam do ciebie prośbę, żebyś się zaopiekowała babcią i jakby coś się działo to do mnie dzwoń - przytuliłam wujka.
-Obiecuję ci, że się nią zaopiekuję, a ty tam się świetnie baw i spełniaj marzenia - wzięłam walizkę i poszłam na odprawę
Odłożyłam walizkę i dałam bilet. Siadłam koło okna, żeby podziwiać widoki za oknem. Ten lot samolotem był moim pierwszym w życiu, więc się trochę bałam. Na samym początku stewardessa powiedziała co robić, jak by były jakieś komplikacje i jak zapinać pasy.
Przez cały lot słuchałam muzyki albo przeglądałam instagrama, w pewnej chwili stewardessa powiedziała żeby zapiąć pasy, bo zaraz lądujemy. Nawet się nie spostrzegłam kiedy już wylądowaliśmy. Ten lot bardzo szybko mi minął i pierwsze wrażenie z latanie, okazało się być dobre. Latanie samolotem jest bardzo spokojne i postanowiłam że tego środka lokomocji będę używać, gdy będę chciała wrócić do Polski. Wzięłam walizkę i zaczęłam poszukiwania Ewy i Sary, ponieważ to one miały mnie odebrać. Gdy je ujrzałam, to mała Sara nawet chyba mnie rozpoznała, ponieważ zaczęła się cieszyć i mi machać.Podeszłam do nich i od razu Ewa się odezwała.
-Witaj kochana, jak dawno cie nie widziałam - przytuliłam Ewę, a potem małą Sarę, po czym się do niej odezwałam
-Cześć Sara, ale ty urosłaś - wzięłam małą na ręce. Sara ma trzy latka, a jak ją ostatnio widziałam maiła dwa. Po chwili usłyszałam głos Ewy.
-Jak minął ci lot ? - oddałam małą na rączki Ewy i szliśmy powoli do samochodu.
-Na początku się bałam, bo był to mój pierwszy lot, ale wrażenia latania samolotem są dobre.
Gdy już doszliśmy do samochodu i usiadłam na miejscu pasażera, Ewka zapięła w foteliku Sarę, po czym ruszyliśmy do domu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Gdy już dojechaliśmy do domu Piszczków, aż mnie zamurowało. Ten dom był piękny. Ewa zaprowadziła Sarę do jej pokoju i zaczęła mnie oprowadzać po całym budynku salon, kuchnia, pokój gościnny, jadalnia, łazienka na dole, łazienka na górze i sypialni Łukasza i Ewy oczywiście pomieszczenie w którym będę bardzo dużo spędzać czasu, czyli mój pokój. Ten dom jest ogromny, ja bym się w nim od razu zgubiła dobrze że miałam swój pokój na pierwszym piętrze. Gdy Ewa pokazał mi mój pokój, oznajmiła mi że idzie zrobić obiad, ponieważ zaraz wróci Łukasz z treningu. Ewa poszła zrobić obiad, a ja poszłam wziąć relaksujący prysznic. Po kąpieli wzięłam walizkę i zaczęłam ją rozpakowywać. Zajęło mi to trochę czasu i nawet się nie zmęczyła. Po skończonej robocie rzuciłam się na łóżko. Spojrzałam na biurko na którym leżał mój laptop, który zabrałam do Niemiec. Sprawdziłam co dzieję się na Fb, instagramie i moim fanpejdz'u. Dodałam parę postów na fanpejdz'a ponieważ w ostatnim czasie trochę go zaniedbałam, z braku czasu. Gdy sobie tak przeglądałam insta usłyszałam że ktoś przyszedł, byłam pewna że to Łukasz. Poszłam zobaczyć kto to i się nie myliłam, to był on. Widać było że był zmęczony, pewnie trener dał im wycisk. Po chwili odezwał się do mnie z uśmiechem.
-Marcela, jak ja dawno cię nie widziałem - przytulił mnie po czym mu odpowiedziałam.
-Ciekawe czy na lepsze czy gorszę - Ewa to usłyszała ponieważ się zaśmiała i dodała.
-Na pewno na lepsze i chodźcie na obiad - zaraz jej odpowiedziałam.
-Łukasz idzie wziąć prysznic i nie będzie jadł bo za dużo waży - wystawiłam język Łukaszowi. Zawsze się ze sobą droczyliśmy.
-Z tym pierwszym się zgadzam a z drugim nie, Ewcia włóż mi bo jestem cholernie głodny - poszedł na górę wziąć prysznic, a ja poszłam do jadalni.
Łukasz przyszedł bardzo szybko i już jedliśmy wszyscy w komplecie, czyli: ja, Ewa, Sara i Łukasz. Muszę przyznać że Ewa gotuję jak mistrz kuchni, ponieważ ten obiad był strasznie pyszny. Z rozmyślania wyrwał mnie głos Łukasza.
-Ewcia, dzisiaj robimy imprezę, chciałem cię o tym poinformować - Ewa spojrzała na niego po czym spytała.
-A jak się nie zgodzę to co ? - Łukasz zawszę się pytał, jak już postanowił i nie rozumiem dlaczego on zawsze się pyta.
-To i tak robimy imprezę - uśmiechając się do niej żeby się zgodziła. Ewa teraz, jak i zawsze mu uległa i jego uśmiechowi.
-Niech ci będzie - zaczęła sprzątać talerze do zmywarki. -A co zrobimy z Sarą - spojrzała na małą.
-To już załatwiłem, małą zostawimy z opiekunką. Kuba tam zostawia Oliwkę - Ewa znowu spytała.
-A o której ta impreza ?
-O 17. Ja z Marcelą pojadę po zakupy, a ty tu ogarniesz wszystko. Jak przyjadę to zawiozę Sarę do opiekunki - wziął Sarę na ręce.
-A pytałeś się Marceli czy chce z tobą pojechać ? - spytała, po czym Łukasz się zwrócił się do mnie.
-Marcela pojedziesz ze mną ? Proszę - zrobił tą samą minkę co wcześniej żeby Ewa się zgodziła. Postanowiłam że się zgodzę.
-Niech ci będzie - powiedziałam po czym Łukasz odpowiedział.
-To idź się zbierać - pośpieszał mnie.
Poszłam się przebrać. Szczerzę to nie miałam ochoty jechać na zakupy, a tym bardziej imprezę. Ale jak mus to mus. Przebrałam się, po czym poszłam wziąć kurtkę i buty, zastałam gotowego Łukasza który już na mnie czekał.
-Gotowa - spytał uśmiechając się.
-Tak - odpowiedziałam. Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania. Niespodziewanie Łukasz się spytał.
-Masz prawo jazdy ?
-Tak - odpowiedziałam i już zaczęłam otwierać drzwi od strony pasażera, lecz Łukasz mi je zamknął. Spojrzałam na niego pytająco.
-Jak masz to kierujesz - podał mi kluczyki do jego pięknego samochodu.
-Jak ci zarysuje lub rozwalę to nie moja wina - powiedziała po czym wsiadłam na miejsce kierowcy.
-Ok - odpowiedział po czym włączył muzykę. Piosenka która zaczęła lecieć z radia, kojarzyła mi się z dzieciństwem. Po prostu kocham ją.
-Jesteś tego pewny ? - musiałam się upewnić.
-Tak - odpowiedział.
Zapaliłam samochód i jechałam tam gdzie Łukasz mi kazał, ponieważ ja nie znałam Dortmundu. Poszliśmy do supermarketu żeby wszytko kupić. Jak zobaczyłam ile Łukasz ładuje procentów, zapytałam.
-Nie za dużo tego alkoholu ?
-Będzie dużo ludzi - powiedział
-A mogę wiedzieć kto przyjdzie na imprezę ?
-Nie chce mi się wymieniać, ale będzie więcej niż 10 osób - odpowiedział, po czym wziął jeszcze 5 zgrzewek piwa.
Gdy wszystko kupiliśmy wróciliśmy do domu.
***
(oczami Mario)Przyszedłem po Marco żeby iść na imprezę do Łukasza. Jak wszedłem do domu Marco, oczywiście bez pukania, zastałem Marco siedzącego na kanapie. Odezwałem się ponieważ zauważyłem że jest przygnębiony.
-Ej Marco co jest ? - po chwili się spojrzał na mnie i odpowiedział.
-Rozstałem się z Caro - powiedziałem ze smutkiem w głosie. Usiadłem koło niego po czym objąłem go ramieniem. Rozumiem jego smutek ponieważ był z nią 4 lata. Po chwili postanowiłem się odezwać.
-Stary wszystko będzie okej - spojrzał się na mnie po czym odezwał.
-Ja ją bardzo kochałem i pragnąłem spędzić z nią resztę życia, a ona mnie zdradziła z pierwszym lepszym - zakrył dłońmi twarz.
-Znajdziesz sobie inną dziewczynę. Nie była ciebie wart. A teraz idziemy na imprezę do Łukasza, więc rusz te cztery litery i jedziemy - wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do samochodu Marco, wcześniej zamykając jego dom.
Przez całą drogę Marco się nie odzywał. Nigdy go w takim stanie nie widziałem. Zawsze chodził uśmiechnięty i pełny optymizmu.
____________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz