***
(oczami Marceli)Gdy wszystko zostało przygotowane, poszłam się ubrać i zrobić lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Poszłam do salonu i zobaczyłam Ewe.
-Ewcia ale ty ładnie wyglądasz - skomplementowałam ją. Ewa zawsze miała dobry styl.
Nagle po całym budynku rozbrzmiał dzwonek, był to Robert i Ania. Zapoznałam się z nimi , bardzo miło mi się rozmawiało z Anią, złapałam z nią wspólny język. Po paru minutach przychodzili inne pary i się z nimi zapoznawałam. Wszyscy są bardzo mili i sympatyczni. Pozostało nam czekać na Mario, Marco i Ann. Szczerze to nie przepadałam za Marco, a dlaczego. Zawszę go uważałam za "lalusia", ponieważ on zawszę uważa się za najlepszego i że nikogo lepszego od niego nie ma. Razem z Caro dobrali się idealnie, porostu tacy są sami. Dla nich nikt się nie liczy, tylko oni. Marco na boisku zachowuję się jak król i chyba najbardziej za tą wadę nie przepadam najbardziej.
Byłam zaskoczona kiedy zobaczyła Marco bez swojej księżniczki, ciekawe dlaczego nie przyszła, może złamała sobie paznokieć. Postanowiłam że będę miała i podeszłam się z nimi przywitać.
-Cześć jestem Marcela Wyszomirska - podałam rękę Mario.
-Cześć, jestem Mario a to Marco - wskazał na Marco.
-Cześć - powiedział Marco, po czym podał mi rękę.
-Dobrze chodźcie, trzeba zacząć imprezę - powiedział Łukasz po czym poszliśmy do salonu.
Usiadłam na kanapie koło Ewy, a koło mnie Marco. Już gorzej chyba być nie może, ja jednak się myliłam. Marco zaczął rozmowę.
-Skąd jesteś ? Bo na pewno nie z Niemiec tu takich pięknych kobiet nie ma - zaczął mnie podrywać, ciekawe czy jego dziewczyna wie że jej chłopak zarywa do innych dziewczyn. Jestem pewna że nie jedna dziewczyna by na niego poleciała, ale ja tak nie jestem.
-Z Polski - powiedziałam oschle.
Podszedł do mnie Mario i zapytał czy z nim zatańczę. Jestem mu wdzięczna za to że mnie uratował od dalszego wywiadu z "lalusiem". Przez pół imprezy tak ciągle gadałam z dziewczynami i tańczyłam. Kiedy większość była pijana. Nagle Lewy zaczął się drzeć że firanka to duchy i chcą nas zabić.
-Uważajcie tam są duchy - wskazał na firankę i się darł w niebo głosy. Ania nie mogła go uspokoić. Po chwili gdzieś pobiegł i wrócił z miotłą, oraz zaczął krzyczeć.
-Zabije was - szedł w stronę firanek, wymachując miotłą. Marco go powstrzymał przed "zabiciem duchów".
-Ej kończymy tą imprezę bo zaraz będzie jeszcze gorzej - Ewa powiedziała do Łukasza.
-Marco i Marcela chodźcie - zawołał nas Łukasz, więc wstaliśmy i poszliśmy. -To wy nic nie piliście, więc możecie pozawozić tych pijaków.
-Ja się zgadzam - powiedział Marco, posyłając mi uśmiech.
-Ja nie znam Dortmundu - odpowiedziałam.
-Marco będzie ci mówił przez telefon drogę, a i Marcela pojedziesz Mats'a samochodem, a Reus cie odwiezie - zrobił minę ze Shreka i jak mogłabym się nie zgodzić ?
-Niech ci będzie - zgodziłam się. Reus uśmiechnął się jak by dopiął swego.
-Ja idę ich poinformować - oznajmił Łukasz. Zostałam sama w kuchni z "lalusiem".
-Dasz mi swój numer, w końcu muszę ci mówić jak masz jechać - stanął koło mnie.
-Ok - podałam mu numer, nie zadowolona z tego faktu.
Łukasz przyszedł i powiedział kto kogo odwozi, więc trzeba było ich odwieść. Wszyscy których miałam zawieść wsiedli i Reus zadzwonił.
-To co jedziemy ? - zapytał.
-Tak - zapaliłam samochód i ruszyliśmy.
Reus przez cała czas mówił mi gdzie mam skręcić jak nawigacja. Na początku odwoziłam Mo, Błaszczykowskich, Erika i Matt'a z Cathy. Kiedy odwoziłam Matt'a z Cathy, Reus juz na mnie czekał. Oddałam kluczyki Cathy i wsiadłam do samochodu Reus'a.
-Mam do ciebie pytanie, mogę ci zadać ? -czułam jego spojrzenie na mnie i czułam się skrępowana.
-Po co się pytasz, jak i tak byś zadał ? - wiem że nie powinnam być dla niego aż tak nie miła, ale on mi działał na nerwy.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła ? Przecież nic ci nie zrobiłem - stanął na parkingu u zamknął drzwi. Zaczęłam się go bać nie wiem do czego on jest zdolny.
-Muszę ci odpowiedzieć ? Dlaczego zamknąłeś drzwi ? - teraz ja zadałam pytania.
-Chce wiedzieć, a zamknąłem po to żebyś mi nie uciekła, ponieważ muszę cię odwieść. Nie martw się nic ci nie zrobię - spuściłam głowę a on wziął mój podbródek żebym na niego spojrzała.
-To mnie odwieś, bo tego pożałujesz - spojrzałam mu prosto w oczy.
-Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie - ciągnął cały czas ten sam temat.
-A jak ci nie powiem ? - nie dawałam za wygraną.
-To ty tego pożałujesz że mi nie powiedziałaś - patrzaliśmy sobie w oczy jak byśmy grali kto pierwszy mrugnie.
-A mogę wiedzieć jak ? - zapytałam.
-Nie - zaczął się przybliżać.
-A twoja dziewczyna się nie będzie martwić że ciebie tak długo niema - chyba był to jego czuły punkt.
-Rozstałem się z dziewczyną - zakrył dłońmi twarz, aż mi się go żal zrobiło. Po chwili się odezwał. -Widzę że się mną interesujesz - spojrzał na mnie.
-Ja się tobą nie interesuję. Odwieziesz mnie do domu ?
-Jak odpowiesz na pytanie które ci zadałem - też nie chciał ulec.
-Kiedy indziej ci powiem.
-Skąd mam mieć pewność że mi powiesz ? - spytał.
-Obiecuję ci tylko mnie odwieź.
-Niech ci będzie, ale pojutrze przyjdziesz na trening i mi powiesz, a i wiesz - wskazał na policzek, jak mus to mus. Pocałowałam go w policzek. -A i nie bądź taka oschła dla mnie - zapalił samochód.
-Zgadzam się - i już wracaliśmy z powrotem.
Przez całą drogę powrotną czułam jego wzrok na sobie, ale ja nie patrzyłam na niego. Myślałam że mnie już nie odwiezie ale w końcu uległ. Gdy byliśmy już pod domem Piszczków, chciałam wysiadać ale on znowu zamknął drzwi.
-Czego znowu ? - warknęłam miałam być dla niego miała, ale mi to jakoś nie wychodziło.
-To chyba tutaj śpimy - powiedział z uśmieszkiem.
-Marco nie denerwuj mnie - i znowu ten jego uśmieszek.
-Po pierwsze miałaś być dla mnie miła, a po drugie przez całą drogę mnie unikałaś.
-Zachowywałam się tak bo działasz mi na nerwy i ciebie nie unikam.
-Wogule.
-Wypuścisz mnie ? - spytałam.
-Nocujemy tutaj - miałam mu coś zrobić ale się powstrzymałam.
-Proszę - pocałowałam go w policzek.
-Za ten pocałunek cię wypuszczę ale ze mną nie zaczynaj - otworzył drzwi. -Cześć - uśmiechnął się.
-Cześć - wydusiłam z siebie uśmiech.
Weszłam do domu była cisza. Poszłam się przebrać w piżamę, prysznica nie miałam siły brać ponieważ wyczerpałam się kłóceniem z Reus'em. Gdy już się kładłam spać, usłyszałam dźwięk sms'a, a chyba wiadomo od kogo on jest.
"Dobranoc
Marco."
Odpisałam mu to samo żeby później znowu nie gadał, o tym że nie zwracam na niego uwagi. Odłożyłam telefon i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
***
(oczami Marco)Szczerze to nie chciałem iść na imprezę, ale się zgodziłem żeby Mario mnie nie męczył. Gdy stałem pod domem Łukasza chciałem żeby impreza się już skończyła. Jak już wychodziliśmy do mieszkania podeszła do nas dziewczyna, która miała na imię Marcela. Była ona brunetką, o brązowych oczach i pięknym uśmiechu. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, a mnie to chyba nawet dopadło. Nie mogłem oderwać wzroku od brunetki. Niedawno się rozstałem z Caro i już zakochałem się w innej. Poszliśmy do salonu byli tam wszyscy. Usiadłem koło brunetki i zacząłem rozmawiać z nią nie wiem dlaczego ale była dla mnie oschła. Z rozmyślania wyrwał mnie głos Mario.
-Marco się zakochał - powiedział Mario.
-Zamknij się - warknąłem w jego stronę.
-Bierz się za nią bo jak nie ty to ja to zrobię za ciebie - dogryzał mi.
-Nie będziesz musiał - odpowiedziałem nie miło z czego zaczął się śmiać.
Nie mogłem przestać myśleć dlaczego jest taka oschła dla mnie. Gdy impreza zaczęła się kończyć po akcji Lewego. Łukasz nas zawołał żebyśmy poodwozili wszystkich. Marcela się zgodziła a ja miałem plan. Gdy każde z nas poodwoziło każdego, musiałem ja odwieść i zacząłem w drążąc plan. Przez cały wywiad nie dawała za wygraną więc jej uległem. Tak Marcela zawirowała mi w głowie.
Gdy byliśmy pod domem spróbowałem jeszcze raz, ale z niej jest uparciucha. Wróciłam do domu i wysłałem jej sms'a byłem pewny że mi nie odpisze, ale się myliłem.
Muszę ją zdobyć jest ona taka inna niż inne dziewczyny. Taka zadziorna i nigdy nie odpuszcza, postanowiłem że ja też od teraz nie będę jej odpuszczał wtedy był to ostatni raz. Przebrałem się i poszedłem spać miałem nadzieję że będzie mi się śnić Marcela.
____________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz