***
(oczami Marco)Po prysznicu poszedłem do salonu po czym włączyłem telewizor. Na złość nic nie leciało w tej telewizji, a tyle tych kanałów jest. W pewnej chwili w moim mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek. Poszedłem żeby otworzyć drzwi, a w nich ujrzałem Caro.
-Cześć kochanie - rzuciła na przywitanie, nic jej nie odpowiedziałem, a ona sama weszła do środka.
-Chcesz coś do picia ? - spytałem jeszcze zszokowany tą sytuacją.
-Wodę - wróciłem po chwili i podałem jej wodę.
-Marco ja zrozumiałam wszystko co źle zrobiłam. Moje życie bez ciebie nie ma sensu. Odpocznijmy trochę od siebie i zacznijmy wszystko od nowa - mówiła Caro ze łzami w oczach. Trochę mnie tym zszokowała, ale po kilku sekundach wszystko wróciło do normy. Może Caro zrozumiała swój błąd i powinienem dać jej szanse ? Długo się nie zastanawiałem tylko od razu odpowiedziałem.
-Dam ci te drugą szanse i jest to ostatnia - dlaczego jej tak powiedziałem, może po to by zapomnieć o Marceli i jakoś żyć bez niej, chociaż nie będzie to lada zadanie.
-Kochanie tak się cieszę że możemy zacząć wszystko od nowa - rzuciła się na mnie i zaczęła mnie przytulać.
-Ja też - udawałem że jestem szczęśliwy, ale to było tylko złudzenie bo w mojej głowie była tylko Marcela.
***
"Wbijaj do mnie."
Długo się nie zastanawiałem tylko od razu, wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem do Łukasza.
***
(oczami Ewki)Mojemu kochanemu mężowi jak zawsze się nudziło i dlatego musiał sprowadzić chłopaków. Moim jedynym pocieszeniem było to, że Ania przyjedzie z Robertem. Długo na nich czekać nie trzeba było. Jak zawsze kiedy jakaś impreza lub gra Fifa to szybko się zjawiają. Kiedy wszyscy już byli i oczywiście grali w Fifę. Marco postanowił nas o czymś poinformować.
-Chciałem wam powiedzieć że znowu jestem z Caro - gdy to z Anią usłyszałyśmy omal nie wyplułyśmy soku. Nie wiedziałam czy ja dobrze usłyszałam czy od teraz ten plastik będzie za nami łaził i dawał rady jak się ubierać. Co z tej Caro za babsko nie wiem jak Marco mógł jej wybaczyć te zdradę.
-Gratulację - rzucił się na niego Robert, który zauważył że każdy jest w ogromnym szoku. Po chwili wszyscy zaczęli mu gratulować.
-Ania chodź na taras nie będziemy im przeszkadzać w graniu - powiedziałam, po czym wyszliśmy na taras i położyliśmy się na leżakach.
-No to nieźle - skomentowała Ania dotychczasową sytuację.
-Co my teraz zrobimy z wakacjami ? - spytałam Anię.
-Marcela i Marco nas za to zabiją tylko - mówiła szeptem.
-Ale mnie pocieszyłaś.
-No wole żebyś żyła w świadomości tego co może się stać - uśmiechnęła się.
-Ale nie da się tego odkręcić tych pokoi ?
-Niestety nie da się - posmutniała trochę Ania. Jestem pewna że Marcela nas zabiję za ten pokój z Marco, no to teraz z Anią mamy przewalone.
-Może przeżyjemy - w pewnej chwili na taras wybiegła Sara, czyli to oznaczało że Marcela już wróciła.
***
(oczami Marceli)Gdy tak sobie rozmawiałam z Anią i Ewką, dało się wyczuć że coś nie jest nie tak. Starały się to ukryć przede mną, ale po ich rysach twarzy wszystko było widać. W pewnej chwili postanowiłam się ich spytać.
-Co wy przede mną ukrywacie ? - wypaliłam.
-Nic - odpowiedziała natychmiastowo Ania.
-W ogóle - powiedziałam ironicznie.
-No na prawdę my ciebie byśmy nie okłamały - powiedziała Ewka.
-Kłamstwo ma zawsze krótkie nogi - skomentowałam.
-Kto kłamie ? - w pewnej chwili pojawił się Mario, a później reszta chłopaków.
-Nikt - odpowiedziałyśmy równo.
-My jedziemy na trening, a później mecz. Trzymajcie za nasz kciuki - powiedział Robert, po czym pożegnał się z żoną.
-Na pewno wygracie - dodałam im otuchy. Z przyzwyczajenia spojrzałam na Marco który patrzył na trawę, dopiero gdy szli do wyjścia spojrzał na mnie. Marco zaczął mnie unikać, chociaż sama tego chciałam.
-Marcela tutaj ziemia - machała mi ręką przed twarzą Ania.
-Jestem.
-O czym tak myślałaś, a może o kim ? - dopytywała Ania.
-O przeszłości - powiedziałam co pierwsze wpadło mi do głowy.
-Aha. Możemy się powoli szykować na mecz, bo ten czas am szybko zleci i nie zdążymy. Ewka bierz Sarę i ją ubieraj, a ty Marcela też idź się ubierać - mówiła swój monolog Ania.
-Tak jest szefowo - zasalutowałam po czym poszłam do siebie, trochę mi zajęło idealnych ubrań, aż w końcu wybrałam to. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w wybrane ubrania. Został mi do zrobienia tylko makijaż i coś z włosami. Tak jak zazwyczaj zrobiłam lekki makijaż, a włosy wysuszyłam i wyprostowałam. Kiedy byłam już gotowa poszłam do salonu gdzie czekała gotowa Ania.
-Jak ty tak szybko się wyszykowałaś na mecz ? - spytałam zdziwiona,
-Lata nauki - uśmiechnęła się.
***
***
W pewnym momencie na murawę wybiegli piłkarz i został odśpiewany hymn klubów. Kiedy był odśpiewywany hymn Dortmundczyków każdy kibic wkładał kawałek swojego serce, co było przepiękne widokiem. Tak jak zawsze piłkarze się przywitali i usłyszeliśmy pierwszy gwizdek.
Mecz przebiegał bardzo spokojnie, aż Mario z prawego skrzydła dograł do swojego przyjaciela, Marco przyjął piłkę na szesnastce i mocno uderzył w kierunku dalszego słupka. Gdy piłka wpadła do bramki wszyscy cieszyli się ze zdobytego gola. Nikt nie patrzył czy się zna czy nie tylko wpadali w swoje ramiona. Marco i Mario zrobili po zdobytym golu te sławną cieszynka. Niestety długo cieszyć nam nie było dane, ponieważ nasz rywal po błędzie Matsa stworzył sobie świetną sytuację i piłka wpadła po dłoni Romana do bramki. Ten wyrównawczy gol nie załamał nas tylko bardziej podbudował, było kilka wspaniałych sytuacji, ale niestety ich nie wykorzystywaliśmy tak jak nasi rywale. Im bliżej bliżej był koniec meczu tym doping się nasilał. Kibice starali się jak najbardziej pomóc swoim dopingiem. Na boisku zaczęło iskrzyć między drużynami, były coraz ostrzejsze wejścia przeciwnika, aż został podyktowany rzut karny dla Wolfsburga za nieprzepisowe zatrzymanie piłki. Wszyscy Borussen trzymali kciuki za Romana żeby obronił i mu się udało, wielu kibiców nie wierzyło co się dzieję na boisku. To był dreszczowiec a co najlepsze to nie był jeszcze koniec meczu.
Każda z drużyn miała wiele okazji żeby strzelić gola na wagę zwycięstwa, ale ten ostateczny cios w doliczonych minutach zadali gospodarze. Marco podał piłkę wybiegającemu Robertowi, który był sam na sam z bramkarzem i strzelił. Robert podbiegł do naszych trybun i pokazał serduszko które było skierowane do Ani.
-Słodko - powiedziałam do Ani.
Wszyscy kibice świętowali to zwycięstwo, w końcu było co, bo wygraliśmy Puchar Niemiec. Po udekorowaniu piłkarzy, poszli do szatni. My z trybun także szliśmy im pogratulować tego zwycięstwa, ale to co zobaczyłam gdy tam szliśmy mnie załamało. Zobaczyłam Marco całującego się z Caro, a ja mu współczuwałam że odeszła od niego dziewczyna. Dziewczyny widziały że jestem zdziwiona i dlatego poszły szybszym krokiem do szatni chłopaków, w której panowały różne przyśpiewki i tańce.
-No chłopaki chciałyśmy wam pogratulować zwycięstwa - mówiła Ania.
-To może że wygraliśmy mecz to dla każdego z nas pocałunek w policzek od każdej z was - powiedział Erik.
-Niech wam będzie - odpowiedziała Ania i zaczęła dawać każdemu buziaka w policzek. Myślałam że będzie z nim się kłócić a tu się zgodziła. Tak samo każda z nas zrobiła, aż w końcu nadszedł koniec.
-Kto wie gdzie Marco ? - spytał Sven.
-Liże się z Caro - powiedziałam obojętnie i wtedy wszystkie oczy zostały zwrócone na mnie.
***
Chłopaki jeszcze trochę świętowali i ustalili kiedy będą opijać zwycięstwo. Gdy wszystko było ustalone każdy pojechał do siebie. Bardzo się z tego cieszyłam bo rzygać mi się chciało kiedy widziałam Marco i Caro tak w sobie zakochanych. A ja myślałam że coś do mnie czuję, ale ja jestem naiwna. Gdy byliśmy już w domu miałam robić sobie coś do jedzenia, ale mi to przeszło. Poszłam do siebie przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Chciałam żeby ten dzień jak najszybciej się skończył.
***
(oczami Marco)
Gdy mieliśmy trening postanowiłem że zagram najlepszy mecz w sezonie, dam z siebie wszystko. W końcu mogliśmy wygrać Puchar Niemiec. Co by było pięknym zakończeniem tego sezonu, który nie był taki jaki chcieliśmy.
Gdy wyszliśmy na murawę tak jak zawsze stadion był pełny kibiców. Kiedy spojrzałem w lewo lub prawo wydawało się że są ich miliony. Kiedy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek wiedzieliśmy że będzie trudno wygrać, ale to było możliwe. Jak strzeliłem bramkę nie dało się opisać tego uczucia co czułem. Było to coś wspaniałego strzelić gola w tym meczu.
***
Po udekorowaniu nas wszyscy szliśmy do szatni. Ja szedłem na samym końcu, aż zobaczyłem zbliżającą się w moją stronę Caro.
-Gratuluję ci kochanie strzelonego gola - Caro zarzuciła mi ręce na szyje, a ja trzymałem ją w tali.
-Ten gol był dla ciebie - uśmiechnąłem się. To co później się działo między mną a Caro nie zależało ode mnie. Kiedy zaczęła mnie całować odwzajemniałem jej każdy pocałunek, każdy kolejny był coraz bardziej namiętny. Chciałem to przerwać, ale tego nie potrafiłem. Dopiero po jakimś czasie przerwaliśmy.
-Idziemy do szatni ? - zaproponowałem.
-Ok - powiedziała i poszliśmy razem trzymając się za ręce. Gdy weszliśmy do środka wszystkie oczy zostały zwrócone na nas.
-Ooo Marco jesteś to dla ciebie szampan - podał mi Mortiz szampana, po czym się go napiłem. Spojrzałem na Marcele która siedziała koło Ewki i Ani nie zwracając na mnie uwagi, tak jak by mnie unikała. A przecież mieliśmy być przyjaciółmi ale nie będę się tym przejmował.
***
Po opiciu w szatni zwycięstwa, odwiozłem Caro do domu i pojechałem do siebie. Wziąłem prysznic i położyłem się spać. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem w krainę Morfeusza.
___________________________________________________________________
Wczoraj pojawił się pod tamtym rozdziałem 5 komentarz, więc musiałam się spiąć i napisać kolejny. Mam nadzieję że wam się spodoba, przyznam że nie wyszedł po mojej myśli tak jak chciałam ale jest. A jeżeli chodzi o kolejny to postaram się dodać go jak najszybciej.
Jutro jest zakończenie roku szkolnego albo niektórzy już mieli. Piszczcie czy mieliście świadectwo z paskiem ? Ja przyznam się że nie przepadam się uczyć, chyba jak wiele osób i będę mieć średnią około 4.00. Do której klasy idziecie ? Ja będę teraz już w trzeciej gimnazjum.
Jutro zaczną się tak bardzo upragnione wakacje, więc życzę wam żeby były udane i żebyście odpoczęli.
Pozdrawiam :)
Carolin i Marco?! SERIO?! To jakiś kiepski żart! Jestem na NIE! Niech mi spada na kaktus ta blondi wywłoka...No i co podkusiło Marco?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńNiech to się jak najszybciej skończy i Marco będzie z Marcelą! :)
a ja właśnie po zakończeniu roku szkolnego-średnia (nie wiem jakim cudem) 5.1 i się ostatecznie pożegnałam z gimnazjum^^
Weny!<3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: mr11-bvb.blogspot,com :)
Co strzeliło temu Reusowi do głowy? Czy on już kompletnie zwariował? A ta cała Carolin niech spada na drzewo! Marco musi być z Marcelą! Ciekawe co z tymi pokojami na wakacjach - może wtedy wydarzy się coś pomiędzy Marcelą a Marco?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Wiktoria
NIEEEE! Powiedz, że to tylko sen!
OdpowiedzUsuńOn nie może być z Carolin! No nie może!
Życzę dużo weny a no i GENIALNY ROZDZIAŁ <3
Do następnego :*
Matko jaki ten Reus głupi :/ zamiast się trochę postarać o Marcele to nie :/ pakuje się w jakiś śmieszny związek z Caro :( mam nadzieje ze ten związek tak szybko jak się zaczal tak szybko się skończy�� kiedy next ? Czekam :)
OdpowiedzUsuńChcemy next ;) gdzie jest next ?:) kiedy będzie next ? :D
OdpowiedzUsuńMarco się nie popisał swoim zachowaniem. Czekam na kolejny, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedy next?????????????????????
OdpowiedzUsuń