-Ciociu wstawaj bo się gdzieś spóźnisz - powiedziała, a do mnie dotarło że muszę jechać na trening BVB, po tych wszystkich wydarzeniach aż zapomniałam.
-Zaraz przyjdę - powiedziałam, a Sara wyszła z pokoju. Ja pospiesznie wstałam i spojrzałam przez okno jaka jest pogoda. Wyglądało że jest ciepło, więc wzięłam miętowe rurki i T-shirt. Szybko się przebrałam, po czym został mi tylko makijaż. Kiedy byłam gotowa wzięłam telefon i poszłam do kuchni, był tam tylko Łukasz.
-Cześć śpiochu - powiedział.
-Nie jestem śpiochem - oburzyłam się.
-Będziesz coś jadła ? - spytał.
-Nie jestem głodna, możemy jechać jak coś - oznajmiłam go.
-To choć będziemy wcześniej - powiedział a ja poszłam za nim.
***
-Cześć Marcela - powiedział Mario po czym mnie przytulił.
-Cześć - powiedziałam.
-Ej a gdzie jest Reus ? - spytał Erik.
-Nie wiem - powiedział najlepszy przyjaciel Marco.
-A może wiesz co się z nim dzieje bo przez ten cały czas jest nie obecny ? - spytał ponownie.
-Na to pytanie też ci nie odpowiem w ogóle nasz kontakt się pogorszył. On jest taki inny bardzo się zmienił w tym czasie - powiedział Mario, a bardziej się chyba wyżalił. Było mi go szkoda bo jego to bolało że nie wie co dzieje się z jego przyjacielem. Najgorsze z tego było to że ja chyba wiem dlaczego, Marco się tak zachowuję. Chciałabym komuś o tym powiedzieć, ale to mogło by się bardzo źle skończyć.
-Później się zastanowimy dlaczego się tak zachowuję, a teraz lepiej chodźmy na trening - powiedział Sven. Wszyscy go posłuchali, chłopaki poszli do szatni, a ja do swojego pokoju.
Weszłam do pokoju i położyłam swoje rzeczy, po czym ujrzałam piękny aparat, którym dzisiaj będę robić zdjęcia. Sięgnęłam po te cudo i poszłam w stronę murawy. Chłopaki już byli i biegali kółka, a ja podeszłam do Kloppa się przywitać.
-Dzień dobry - powiedziałam.
-Dzień dobry - powiedział trener, był chyba trochę nieobecny i nie miał dzisiaj dobrego humoru.
-Coś się stało bo nie jest pan w humorze, albo mi się wydaję.
-Może trochę, zastanawiam się co dzieję się z Reus'em nie ma go na treningu, nawet nie odbiera telefonu.
-Mogę pojechać zobaczyć co się z nim dzieje - wypaliłam.
-Jakbyś mogła - powiedział. Jeju mogłam się zastanowić 100 razy za nim coś powiem, a nie bez zastanowienia mówić, po prostu zajebiście.
-To dobrze - powiedziałam, i poszłam do pokoju odłożyć aparat, i wziąć swoje rzeczy. Poszłam jeszcze do szatni chłopaków wziąć kluczyki od samochodu Łukasza.
***
-Marcela co ty tutaj robisz ? - chyba był w ogromnym szoku, ale tego nie byłam pewna.
-Sprawdzam czy żyjesz - powiedziałam.
-Jak widać żyję, ale ty byś na pewno chciała żebym nie żył - powiedział po czym zaczął czegoś szukać po szafkach.
-Może i bym tak chciała, ale ty możesz pomyśleć o innych, a nie tylko o sobie. Każdy się o ciebie martwi, a ty masz wszystko w dupie - Marco po moich słowach zamarł, po chwili się odezwał.
-Twoje marzenie może się spełni - jego słów nie wzięłam do siebie. On na pewno by nie wtargnął na swoje życie.
-Marco spakuj się i jedziemy na trening.
-Ja nigdzie nie jadę - powiedział stanowczo.
-Jedziesz i koniec.
-Na pewno nie jadę - czy on musi być aż tak uparty, postanowiłam że go sama spakuję i choćby siłą go zaciągnę go do samochodu.
-Gdzie ty idziesz ? -spytał.
-Gdzieś - poszłam i zaczęłam szukać jego sypialni. -Co ci pakować ? - spytałam, kiedy byliśmy w sypialni.
-Nic.
-Marco! -krzyknęłam.
-No nic - pokazał spakowaną torbę.
-Aha. To jak masz torbę to chodź.
-Idę.
***
-Marco masz mnie teraz słuchać - powiedziałam poważnie. -Masz być tym starym Marco który cieszył się grą, masz chodzić na treningi i ćwiczyć, a nie pływać w obłokach. To co się między nami stało nikt nie wie jak coś. Na to chyba tyle miałam ci do powiedzenia - otworzyłam drzwi od samochodu i poszłam do szatni chłopaków, żeby odłożyć klucze od samochodu Łukasza. Kiedy miałam wychodzić z szatni Marco złapał mnie za nadgarstek.
-Przepraszam - powiedział a ja wyrwałam rękę z jego uścisku i poszłam do siebie.
Nigdy w życiu mu już nie zaufam po tym co mi zrobił. Bardzo mnie zranił myślałam że jest inny, ale się myliłam tak jak zawsze. Nie mogę go ciągle unikać bo ktoś się domyśli że coś jest nie tak. Gdy tak sobie rozmyślałam znalazłam się koło pokoju, weszłam do niego i wzięłam aparat ten co wcześniej miałam. Od razu kiedy weszłam na murawę poszłam do trenera.
-Marcela i co z nim jest ? - spytał zamartwiając się.
-Zaraz trener będzie mógł z nim porozmawiać bo przyjechał ze mną - w tej chwili ujrzeliśmy wychodzącego Marco z tunelu. -O wilku mowa - powiedziałam.
-Marco chodź tu - powiedział Klopp. Ja za bardzo nie chciałam być przy tej rozmowie, więc postanowiłam że odejdę, ale trener mnie zatrzymał.
-Tak trenerze ? - powiedział Marco który już stał koło nas.
-Dlaczego cię nie było na treningu że aż Marcela musiała ciebie przywieść ? - spytał Klopp.
-Zaspałem - powiedział zakłopotany.
-Nie wierzę Ci - powiedział Klopp do niego. Widać było po Marco że nie wiedział co powiedzieć, podczas gdy Klopp się na niego patrzył bacznym wzrokiem. Ja zastanawiałam się czy mu pomóc, a może go wkopać. Po chwili postanowiłam że mu pomogę.
-To prawda co Marco mówi, jak przyjechałam to on jeszcze spał - stanęłam w obronie Marco. Tak ja mam takie wielkie serce że postanowiłam mu pomóc. Gdy to mówiłam przez twarz Marco przeszedł cień zaskoczenia, ale gdy trener podniósł wzrok ze mnie na niego, to przytaknął głową z poważnym wyrazem twarzy.
-Masz szczęście że Marcela Cię obroniła - powiedział Klopp uśmiechając się po czym dodał. -Dołącz do chłopaków.
***
-Marcela co dziś robisz ? - uśmiechnął się.
-Na dzisiaj nie mam planów - odwzajemniłam uśmiech.
-To może byśmy wyszli o 19 do kina ?
-Mi pasuję - bardzo się ucieszyłam się z tego wyjścia może na chwilę o wszystkim zapomnę. Nagle koło nas przeszedł wściekły Marco który wchodząc do szatni trzasną drzwiami. Spojrzeliśmy z Erikiem na siebie zdziwieni po czym wzruszaliśmy ramionami i poszliśmy każdy w swoją stronę.
***
Podczas czekania na Łukasza postanowiłam wyciągnąć telefon sprawdzić która jest godzina. Nie zdążyłam nawet jej sprawdzić, a telefon wyleciał mi z rąk, roztrzaskując się na betonie. Kucnęłam i zaczęłam zbierać jego części po czym go złożyłam. Nagle usłyszałam jakąś kłótnie niedaleko mnie. Wstałam a moim ukazał się Marco i Erik, którzy się kłócili, a po chwili zaczęli szarpać. Pobiegłam do nich żeby ich uspokoić.
-Ej spokój - krzyknęłam, a gdy nie otrzymałam zamierzonego skutku postanowiłam ich rozdzielić. Nie zdążyłam niczego zrobić a przeszedł mnie straszliwy ból na twarzy. Oberwałam tak że aż upadłam na ziemię. Wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestali się bić i spojrzeli na mnie. Dotknęłam ręką mojej wargi po czym spojrzałam na dłoń, na której była krew. Na początku byłam trochę w szoku ale po chwili doszło do mnie co się stało i kto mnie tak załatwił. Tą osobą okazał się być ...
_____________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam że tak późno dodaję rozdział który miał się pojawić już dawno, ale mam bardzo mało czasu. Niedługo mam wywiadówkę więc muszę poprawić parę ocen.
Jeżeli chodzi o następny postaram się dodać go jak najszybciej. :)
Marco mnie zaczyna wkurzać, taki niegarniety jest XD
OdpowiedzUsuńAlerozdzial fajny ;3
Powodzenia w poprawianiu ocen!
W wolnej chwili zapraszam do mnie : nowofnever.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńNa pewno wpadnę na bloga ;*
Masz Zwiastun? Jeśli nie masz , dobrze trafiłaś .
OdpowiedzUsuńhttp://zwiastuny-na-bloga-online.blogspot.com/
Złóż zamówienie a je wykonam.
Kochana kiedy next ?:) bo ja tu do Cb tak zagladam i zagladam i nic :(
OdpowiedzUsuń