nagle ktoś mnie pociągną w skutek czego wleciałam w czyjeś ręce. Niestety nie zdążyłam zobaczyć kto to ponieważ założył mi coś na głowę. Bardzo się bałam chciałam krzyczeć ale miałam zaklejone usta. Poczułam że jestem gdzieś niesiona, a później otwieranie drzwi samochodu i że gdzieś mnie kładzie na pewno była pewna że do samochodu. Gdy mnie ta osoba położyła zaczęła mi wiązać ręce a następnie nogi., starałam się wyrwać ale nie dawało to skutku. Kiedy miałam związane nogi i ręce usłyszałam że ktoś zamyka drzwi z mojej strony, a później wchodzi z drugiej strony z przodu. Przez całą drogę próbowałam jakoś uwolnić ręce ale to wszystko nadaremne. Osoba która prawdopodobnie siedziała za kierownicą, odezwała się.
-Czy możesz się tak nie wiercić bo i tak to nic ci nie da. Zapamiętaj i tak się nie uwolnisz skarbie - gdy powiedział ostatnie słowa poczułam jego ohydną rękę na moim kolanie.
Wtedy zaczęłam się bardziej szamotać gdy to nic nie dawało uspokoiłam się. Po jakiejś godzinie chociaż dla mnie trwało to wiecznie samochód staną. Usłyszałam jak kierowca wychodzi, a później otwiera drzwi z mojej strony drzwi, następnie mnie wyją zapewne z samochodu. Po pewnej chwili poczułam że przywiązuje mnie do czegoś.
Po chyba pół godziny zdjął mi worek z głowy i wtedy ujrzałam mężczyznę w kominiarce. Ten mężczyzna był bardzo dobrze zbudowany i wysoki. Siedziałam przywiązana do fotela rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajduję i zobaczyłam że to najprawdopodobniej jest to salon. Te pomieszczenie miało kominek gdzie było już napalone, kanapa, stolik z dwoma krzesłami oraz jeszcze jeden fotel naprzeciwko mojego. W pewnej chwili mężczyzna wstał i delikatnie zdjął mi taśmę z ust. Spojrzałam na niego wystraszona a on się odezwał.
-Nie bój się nic ci nie zrobiłem - gdy to mówił było słychać że się śmieje jednocześnie, a po mnie przeszły dreszcze.
-Już mi zrobiłeś - powiedziałam bardzo wkurzona a z drugiej strony bardzo się bałam co zrobi.
-Przecież na razie ci nic nie zrobiłem.
-Dlaczego mnie tu przetrzymujesz ! Co ja ci zrobiłam ? - spłynęły mi łzy po policzku, mężczyzna podszedł i wytarł mi łzy. Gdy jego ręka dotknęła mojego policzka bardzo się wystraszyłam, myślałam że będzie chciał mnie skrzywdzić. Gdy trzymał tak rękę na moim policzku chciałam go ugryźć ale mi się nie udało bo owy ktoś zabrał rękę. Po jego oczach było widać że był zaskoczony moją reakcją lecz szybko zmienił się się zarys i było tak jak wcześniej. Mój oprawca wstał z fotela gdzie wcześniej siedział i zniknął za ścianą. Po kilku minutach przyszedł z jedzeniem.
-Masz jedz i nie ma tam trucizny - położył jedzenie na stole po czym zaczął mnie rozwiązywać. Wykorzystując okazje że zostałam uwolniona zamachnęłam się i uderzyłam go w twarz. W skutku uderzenia zachwiał się, a ja wykorzystując okazje wyminęłam go i zaczęłam uciekać. Ponieważ że nie znałam drogi do wyjścia skręciłam w lewo i biegłam przez długi korytarz, niestety nie zdążyłam dobiec do końca gdyż pod wpływem wielkiego ciężaru zostałam wywrócona, a przyczyna tego upadku była na mnie. Został przygnieciona brzuchem do podłogi a moje ręce zostały unieruchomione przez mojego oprawce. Po chwili poczułam że mój oprawca się podnosi, pociągając za ramiona. Zaczął mnie ciągnąć do pomieszczenia w którym się wcześniej znajdowałam. Kiedy byliśmy w tym pomieszczeniu popchną mnie na fotel po czym zawiązał mi ręce tak jak wcześniej. Przez ten cały czas się nie odzywałam ponieważ widziałam że jest bardzo wściekły za tą ucieczkę.
-To ja ci okazuje łaskę, daję ci jedzenie a ty się tak odpłacasz. Powinnaś się cieszyć że żyjesz a nie z takimi akcjami - krzyczał coraz głośniej, podszedł do mnie i się zamachną ale mnie nie uderzył.
-No walnij mnie ! Co nagle stchórzyłeś ? - zaczęłam krzyczeć do niego. On bez słowa wyszedł i mnie zostawił samą. Ja z bezsilności zaczęłam płakać a po 5 minutach zasnęłam.
***
Gdy się obudziłam i otworzyłam oczy zobaczyłam się gapiącego się we mnie mężczyznę. Gdy patrzyliśmy sobie prosto w oczy przez chwile on wstał i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili niestety wrócił zobaczyłam że w ręce trzyma talerz z jedzenie. Gdy kład jedzenie na stolik zobaczyłam że lekko podwiną się rękaw bluzy. Ujrzałam na jego ręce kawałek tatuażu. Byłam pewna że gdzieś go już widziałam ale nie pamiętam u kogo. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny.
-A teraz odwiąże a teraz odwiąże ci jedną rękę i dam jedzenie. Nawet nie próbuj swoich wybryków ponieważ możesz tego gorzko pożałować. Rozumiesz ? - spytał, kiwnęłam mu potwierdzająco głową bo nie miałam siły mówić. Odwiązał mi prawą rękę i podał mi jedzenie. Usiadł na fotelu który znajdował się naprzeciwko mnie, a kiedy zauważył że nie jem odezwał się ponownie. -Jeśli chcesz jeszcze pożyć to jedz - gdy to powiedział postanowiłam że trochę zjem. Gdy zjadłam mężczyzna związał mi rękę. Po zaniesieniu przez mężczyznę naczyń wziął krzesło i postawił je koło fotela na którym ja siedziałam. Opuszkami palców przejechał po moim odsłoniętym ramieniu, na ten dotyk aż zadrżałam.
-Zabierz tę łapę - warknęłam w jego stronę.
-Będę robił to co chce - gdy to mówił zobaczyłam błysk w jego oczach, nagle zaczęły mi spływać łzy po policzku chciałam to zahamować ale się nie dało. W pewnej chwili usłyszałam dźwięk telefonu to był telefon mojego oprawcy. Mężczyzna odebrał telefon i wyszedł z pomieszczenia. Po paru minutach wrócił wziął kluczyki i gdzieś sobie poszedł.
***
Gdy mój oprawca wyszedł nawet nie wiem kiedy zasnęłam w końcu jestem bardzo przemęczona. Kiedy się przebudziłam zobaczyłam przez okno że jest ciemno, czyli musiałam bardzo długo spać bo jak zasnęłam było jeszcze jasno. Po paru godzinach snu i tak byłam wykończona jedną dobrą wiadomością było to że nie widziałam mego oprawcy. Po półtora godziny znowu odpłynęłam.
__________________________________________________________________
Bardzo długo mnie tutaj nie było ale nie miałam czasu na nic. Dzisiaj znalazłam odrobinę czasu na napisanie krótkie rozdziału. Następny rozdział pojawi się przed świętami albo po świętach.
Dzisiaj trzymamy kciuki za reprezentację Polski i Niemiec. :)
Powiem tak..dla mnie piłka nożna i te sprawy to czarna magia, ale to opowiadanie jest mega! :D będę tu wpadać bardzo często! :D
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem i ... Zostaje !! :)
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno, ale ty masz talent! Zazdroszczę *.*
Ciekawa jestem kto porwał Marcele :/
Scenki z Marco *.* Awwww <333
Boskie, boskie i jeszcze raz BOSKIE !!
Z wielką niecierpliwością czekam na nn :*
Pozdrawiam i życzę bardzooooo duuużooooo weny :*
Do następnego :***
P.S
Zapraszam do siebie ;)
Opowiadanie jest mega <3 Będę śledzić na bierząco :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i pozdrawiam :*
http://happiness--is--everywhere.blogspot.com/
wow swietnie opisane :) przeczytałam całość opowiadania i czekam na next :)
OdpowiedzUsuń