Mężczyzna momentalnie zamarł, podniósł głowę i spojrzał w moje zrozpaczone oczy. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy przez chwile. I nagle coś we mnie się odezwało, w sekundę pociągnęłam za skrawek materiału odsłaniając twarz oprawcy. Na naszych twarzach można było odczytać ogromny szok. Na jego dlatego ponieważ nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony, a na mojej że nie spodziewałam się ujrzeć te twarz, tą twarz którą znałam.
Moim oprawcą okazał się być .... Marco.
-To ty ... -mówiłam zaskoczona ściszonym głosem. -Jak mogłeś mi to zrobić !?! - zaczęłam na niego krzyczeć, gniew rozszedł się po całym moim ciele. -Ty sukinsynie ! - Marco nagle jakby się obudził i zaczął naskakiwać na mnie.
-Bo co ty taka niby święta jesteś. Może zastanów się nad sobą, a nie na mnie obarczasz całą winą. Myślisz że możesz wszystko, a tak właśnie nie jest. Jesteś zwykłą ... - w tej chwili przerwał i nie dokończył tego co chciał powiedzieć. Bardzo mnie zabolały jego słowa, które mówił bez skruchy.
-No dokończ jaka jestem - po policzku spływały mi pojedyncze łzy. Marco nie chciał dokończyć więc ja postanowiłam zrobić to za niego. -Jak nie chcesz powiedzieć to ja to powiem za ciebie. Jestem zwykłą suką, zgadza się ? - byłam pewna w tej chwili że się pomyliłam co do jego osoby, wydawał się za dobrego, fajnego chłopaka, a tutaj okazuje się być takim chamem.
-Sama to powiedziałaś - powiedział łagodnie.
-Bo ty byś tego nie powiedział tylko stchórzył. Myślałam że jesteś inny, a ty jesteś gorszy nawet on nich - miałam w tej chwili wszystko w dupie co sobie o mnie pomyśli. Znienawidziłam go nie wiem jak taki ktoś może coś takiego zrobić. -Powiedz coś, czy będziesz siedział jak jakiś matoł - Marco wstał i się do mnie zbliżył trochę.
-Co kurwa mam ci powiedzieć. Myślisz że jesteś idealna a ty też jesteś tak jak inne dziewczyny. Ja się w tobie zakochałem ale chyba też się pomyliłem co do twojej osoby. Przepraszam cię za to co zrobiłem.
-Jeśli myślisz że zwykłem przepraszam wszystko naprawi to się mylisz, zapamiętaj jesteś już dla mnie nikim. Zniknij z mojego życia a ja z twojego, zapomnijmy że wogule się poznaliśmy. Nie chce cię znać, nie wiem jak z Łukaszem ale najlepiej będzie jak bym cię nie widziała. Rozumiesz mnie ?
-Tak. Niech ci będzie ja zniknę z twojego życia a ty z mojego.
-Teraz masz mnie zawieść do domu - rozkazałam mu. Marco zgasił w domu światło i wyszliśmy. Jak dobrze było poczuć te świeże powietrze. Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy pojechaliśmy.
***
Ta podróż trochę trwała ale gdy byliśmy pod domem Piszczków to mnie Marco obudził.
-Wstawaj już jesteśmy - mówił, telepiąc moim ramieniem. Kiedy się obudziłam spojrzałam na niego i się odezwałam.
-Dziękuję że mnie odwiązałeś - wymusiłam na swoich ustach uśmiech, po czym dodałam. -A bym zapomniała, to za to jak chciałeś mnie nazwać - uderzyłam go z liścia, po czym wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę domu.
Weszłam po cichu do mieszkania żeby nikogo nie obudzić bo zapewne spali. Gdy doszłam do mojego pokoju rzuciłam się na łóżko, którego mi brakowało. Leżałam na nim przez chwile po czym wstałam i poszłam wziąć kąpiel. Napuściłam wody do wanny i dodałam trochę ukochanej przeze mnie wanilii. Zdjęłam z siebie odzież i weszłam do wody, poczułam wielką ulgę że już jestem w domu. Gdy tak sobie odpoczywałam doszłam do tego, że dobrze że tym sprawcą okazał się Marco, a nie inny mężczyzna. Po bardzo długiej kąpieli wyszłam z wody i dobrze wytarłam swoje ciało, po czym założyłam czyste ubrania. Gdy byłam w pokoju podłączyłam telefon do ładowarki. Weszłam pod kołdrę i poczułam ciepło już mogła bym tutaj zostać na zawsze. Kiedy wymyśliłam sobie różne historię, odpłynęłam do krainy Morfeusza.
***
(oczami Marco)
Bardzo nie chciałem żeby tak wyszło, miało być inaczej. Miałem ją trochę nastraszyć i uwolnić, ale to wszystko zaszło za daleko. Tego co się wydarzyło wogule nie powinno być. Nawet nie wiem w którym momencie straciłem panowanie nad tą całą sytuacją. Nie wiedziałem że Marcela przez to wszystko będzie się chciała zabić, na moje szczęście dobrze że były to tylko witaminy, a nie co inne.
Później kiedy zacząłem ją całować czułem się jak w jakim transie, dopiero gdy usłyszałem jej głos wyrwałem się z tego. Ale następny ruch z jej strony się nie spodziewałem, szokowała mnie tym co zrobiła, za bardzo nie wiedziałem co mam w tamtej chwili zrobić.
Z jej ust zaczęły padać słowa które bardzo mnie zabolały, a gdy zaczęła się wymiana zdań, chyba dla obu stron było to bardzo trudne. Najgorsze co mogło się stać to było to że mam zniknąć z jej życia, ale musiałem jej to obiecać więc postaram się jej dotrzymać.
Gdy ją odwiozłem do domu zaskoczyłam mnie po raz drugi, powinienem się tego spodziewać że mnie uderzy za to co zrobiłem. Kiedy wyszła z samochodu od razu pojechałem do domu. Wziąłem prysznic i poszedłem się położyć. W końcu dotarło do mnie że straciłem u niej wszystkie moje szanse, za tą akcję co zrobiłem. Przecież ja muszę zawsze coś spierdolić. Gdy tak rozmyślałem o mojej przeszłości, odpłynąłem.
***
(oczami Marceli)
Kiedy otworzyłam oczy światło raziło moje źrenice. Po chwili wszystko wróciło do normy, wzięłam telefon żeby zobaczyć która jest godzina. Gdy ujrzałam która to jest godzina myślałam że mi oczy wyjdą na wierzch. Była godzina 13. Najgorszą rzeczą jaka mogła być, to że dzisiaj idę do szkoły na godzinę 14:30, więc musiałam się ogarnąć. Na początku ubrałam się w
to, w końcu nie będę latać w piżamie, później wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gdy byłam już gotowa wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do kuchni. Kiedy robiłam sobie kanapki w kuchni pojawiła się Sara.
-Ciocia gdzie ty byłaś ? - spytała mała, a ja ja wzięłam na ręce.
-Kiedy indziej ci powiem, a wy dlaczego wróciliście wcześniej ?
-A tak sobie, trochę zaczęło mi się tam nudzić i tęskniłam za tobą - mała bardzo mocno mnie przytuliła.
-Będziesz jadła kanapki ? - Sara w odpowiedzi pokiwała głową. Posadziłam ją koło mnie po czym podałam jej kanapki i wlałam soku. Sara skonsumowała dwie kanapki aż się jej uszy trzęsły. -Sara, a gdzie mama i tata ? - spytałam.
-Śpią jeszcze - uśmiechnęła się.
-Aha, czyli sama wstałaś ?
-Tak - gdy Sara odpowiedziała w kuchni pojawił się Łukasz, pocałował małą w policzek, a później tak samo mnie.
-Co ty taki zaspany ? - spytałam Łukasza.
-A tak jakoś wyszło, opowiadaj jak tam było z Marco - powiedział po czym zabrał mi kanapkę.
-Wszystko dobrze - postanowiłam że skłamie nie powinien wiedzieć co się tam wydarzyło by by go znienawidził Marco. Jedno to co się dowiedziałam, to że Łukasz wiedział że Marco coś chce zrobić.
-To tylko tyle masz mi do powiedzenia ?
-Tak, a co więcej ? - wiedziałam o co mu chodzi ale musiałam udawać głupią.
-No wiesz - poruszył zabawnie brwiami.
-Mógłby tylko o tym pomarzyć, a tobie tylko jedno w głowie.
-Chciałbym wiedzieć czy zostanę wujkiem - jeju te jego teksty są czasem bardzo męczące.
-To może za parę lat, a i na pewno nie z nim - powiedziałam.
-Nie bądź tego aż tak pewna bo los cię zaskoczy - Łukasz po moim zniknięciu chyba się zmienił, bo stał się z niego jakiś jasnowidz.
-A ty mądry - powiedziałam ironicznie.
-Tatusiu o czym wy mówicie z ciocią ? - spytała się Sara. Łukasz nie wiedział co ma odpowiedzieć więc ja małej udzieliłam odpowiedzi na to, bo od Łukasza by się chyba nie dowiedziała.
-Ciociu to jak ja będę taka duża to ty mi powiesz ?
-Oczywiście - powiedziałam do Sary, po czym dodałam. -Ja będę już się zbierać, bo się spóźnię - oznajmiłam Łukasza.
-Dobra.
***
Gdy szłam do szkoły czułam się jak by ktoś mnie obserwował, ale gdy się odwracałam nikogo nie było. Może to przez ta akcję z Marco tak się przewrażliwiłam. Kiedy byłam w budynku od razu poszłam pod sale w której teraz będę mieć przedstawienie swoich prac. Gdy zadzwonił dzwonek przyszło jury i każdy musiał wylosować karteczkę z numerkiem kiedy wchodzi. W mojej ręce znajdował się papierek z ostatnim numerem, więc miałam dużo czasu do wejścia.
-Który masz numer ? - spytał mnie znajomy głos.
-Ostatni a ty ?
-7 - odparł.
-Ciesz się że nie pierwszy - usiadłam na ławce, a koło mnie Felix.
-Ale stres i tak jest.
-Co to by było bez stresu, same nudy a tak to się coś dzieję.
-Ale ty mądra.
-Wiesz każdy mi to powtarza - Felix spojrzał na mnie po czym wybuchnęliśmy śmiechem, wtedy wszystkie oczy zostały zwrócone na nas.
***
Całę czekanie na moją kolej, spędziłam na rozmowie z Felix'em i nową poznana osobą. Vanessa tak właśnie miała na imię, wydawała się być bardzo podobna do nas takie same poczucie humoru, interesowała się sportem i kibicowała tutejszej drużynie. Kiedy wszyscy już byli została kolej na mnie. Wstałam z ławki i weszłam do pomieszczenia.
-Dzień dobry - powiedziałam.
-Dzień dobry - powiedzieli równo.
-Na początku przedstaw nam zdjęcia - powiedziała pani. Ja podeszłam do laptopa i włączyłam zdjęcia które zrobiłam.
-To tyle ich - powiedziałam po skończonej prezentacji zdjęć.
-To teraz wywiad - powiedział wykładowca z którym miałam lekcje. Sięgnęłam do torebki i wyjęłam z niej kartki po czy je podałam.
-Dziękujemy ci, zaraz ogłosimy wyniki - zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia.
-I co ? - zapytała Vanessa.
-Nie wiem, zaraz ogłoszą wyniki - powiedziałam.
Te oczekiwanie na te wyniki chyba każdego trwało wiecznie. Każdy się przejmował czy przejdzie, a ja podeszłam do tego tak na lajcie. Po chyba 15 minutach jury zaprosiło nas do środka na ogłoszenie wyników.
-Bardzo trudno było nam wybrać te dwie najlepsze, ale bardzo nam się spodobały te trzy prace, więc postanowiliśmy że będą mieć te trzy osoby praktyki tylko w innych miejscach. Zaczniemy od samego końca. Trzecie miejsce zajął albo zajęła - w tej chwili każdy trzymał kciuki żeby to jego imię i nazwisko zostało wyczytane. -Zajęła Vanessa Braun - uściskałam mocno Vanesse.
-Gratuluję zasłużyłaś na to - szepnęłam jej to na ucho, Vanessa poszła w stronę jury.
-Vanessa ty będziesz mieć praktyki z drużyną U-17 Borussia Dortmund - powiedział mężczyzna.
-Dziękuję bardzo - uściskała ręce jury po czy głos zajęła znowu pani.
-To teraz drugie miejsce zajął Felix Kraus - po raz kolejny pogratulowałam i Felix poszedł do jury. Felix miał praktyki za to z U-21. Po pani głos przeją wykładowca.
-Praca która nas bardzo zachwyciła i będziemy chcieli ją opublikować do Marceli Wyszomirskiej - kiedy usłyszałam moje imię i nazwisko nie wierzyłam że to ja zdobyła pierwsze miejsce. Byłam z tego faktu prze szczęśliwa jak nigdy. Teraz została wiadomość u kogo będę mieć te praktyki. Kiedy już wszystko dotarło poszłam stanąć koło Vanessy i Felixa. -Poprosimy żeby wszyscy wyszli oprócz trzech szczęśliwców - wtedy spojrzał na nas wszyscy posłusznie opuścili sale i znowu zaczął rozmowę.
***
Kiedy wyszłam z sali humor trochę mi się pogorszył , ponieważ mam praktyki z Borussią, więc będę spotykać Marco, a tego właśnie chciałam uniknąć. Od razu po wyjściu ze szkoły udałam się na SIP bo muszę się dzisiaj zgłosić.
***
(oczami Marco)
Dzisiaj za bardzo nie miałem humoru, ale jakoś muszę dać radę. Wstałem dość późno więc zjadłem coś i pojechałem na trening. Każdy dzisiaj gadał tylko o jednym, że dziś poznamy nową osobę która będzie fotografem. Mnie za bardzo to nie ciekawiło jak wszystkich. Kidy graliśmy na siebie trener mnie poprosił.
-Marco co się z tobą dzieję jesteś ciągle nieobecny, stało się coś ? - spytał. Trenerowi można zawsze wszystko powiedzieć, jeżeli trzeba pomoże, doradzi. Postanowiłem że jednak nie powiem co się dzieję w moim życiu prywatnym, więc musiałem skłamać.
-Jestem trochę przemęczony - powiedziałem.
-Marco ty mnie nie okłamiesz. Jak się rozstałeś z Caroline zachowywałeś się tak samo, czyli jakaś dziewczyna. Marco ale jak nie chcesz to nie mów idź do domu, odpocznij - powiedział, trenera chyba na prawdę nie da się okłamać, albo ja jestem aż taki słaby.
-Dziękuję trenerze - uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę tunelu.
***
(oczami Marceli)
Na SIP weszłam bez problemu ponieważ ochroniarz mnie znał. Szłam powoli na murawę słuchając
muzyki gdy nagle w coś, albo w kogoś wpadłam, moim oczom okazał się Marco. Miałam już coś mówić ale on mnie wyprzedził.
-Przepraszam, zamyśliłem się - powiedział i poszedł do szatni.
Te słowa co mu mówiłam żeby znikną z mojego życia to chyba wziął do siebie, czyli teraz powinno być coraz lepiej. Po moim zderzeniu ruszyłam ponownie na murawę. Kiedy byłam na murawie podeszłam do trenera.
-Dzień dobry - powiedziałam.
-Dzień dobry Marcela - uśmiechną się Klopp. -Co cię do mnie sprowadza ? - spytał.
-Praktyki - odparłam, a Klopp mnie mocno przytulił.
-To witaj w naszym gronie, choć pokaże ci ci twój pokój i sprzęt - powiedział a ja ruszyłam za nim. -To tutaj - otworzył drzwi z numerem 11. Na szafkach leżały różne
aparaty, mogłam o niektórych tylko pomarzyć bo ich ceny były kosmiczne, a te biuro było teraz tylko dla mnie. -Podoba ci się tutaj ? - spytał.
-I to jak - byłam pełna radości.
-Ja idę poinformować chłopaków na pewno się ucieszą z tej wiadomości.
-Dobrze.
Po obejrzeniu całego biura w którym na pewno będę spędzać dużo czasu, poszłam do chłopaków. Kiedy mnie ujrzeli zaczęli biec na mnie jak jakieś stado zwierząt. Ruszyłam szybko przed siebie uciekając im. Zapewne musiało wyglądać to kosmicznie jak uciekałam przed nimi, dopóki ktoś mnie nie złapał. Wszyscy zaczęli mnie przytulać aż brakowało mi powietrza.
-Udusicie mnie - wydusiłam.
-Sory - powiedział Lewy.
-Wy powinniście chyba trenować, a nie się obijać - powiedziałam.
-Jak Marco może to my też - powiedział Erik.
-Może źle się czuł - starałam się wybronić w oczach chłopaków.
-On zawsze źle się czuje - powiedział Erik.
-Co on mnie obchodzi. Raz biegać - rozkazałam chłopakom, a oni posłusznie poszli. W pewnej chwili koło mnie pojawił się Klopp. -To prawda że Marco się owija na treningach ? - spytałam.
-Tak. Ostatnio się dużo spóźniał a dziś wogule był nieobecny. Marco jest bardzo potrzebny drużynie nie wiem czy nawet zagra w najbliższym meczu - powiedział Klopp.
-Może się ogarnie i będzie tak jak wcześniej - powiedziałam.
-Mam nadzieję. Chłopaki zachowują się jak małe dzieci, trzeba ich ciągle pilnować - pokiwał tylko głową z niedowierzaniem co wyprawiają. Współczuję trenerowi ja bym na pewno z nimi nie wytrzymała. Klopp poszedł do nich, a ja na trybuny.
***
Po treningu chłopaków pojechałam z Łukaszem do domu. Gdy weszliśmy do mieszkania, Ewka rzuciła się na mnie jak by mnie nie widziała wieki. Później zaczęła mi opowiadać co dzieję się w Polsce. Gdy tak mi opowiadała, przypomniałam sobie o babci z którą od dawna nie rozmawiałam. Zapomniałam o mojej rodzinie z ojczyzny, bardzo ich zaniedbałam więc będę musiała to
naprawić.
Gdy Ewka skoczyła opowiadać mi jak tam w Polsce bardzo mnie zaskoczyła tym co powiedziała.
-Marcela mam do ciebie jedno pytanie, tylko odpowiedz szczerze. Czy ciebie i Marco coś łączy ? - spytała. Kiedy zadawała mi te pytanie piłam sok, którego omal nie wyplułam.
-Skąd ci to do głowy przyszło ? - spytałam.
-No przecież byliście gdzieś razem więc to coś znaczy - trochę mnie ta odpowiedź zaskoczyła, ponieważ Ewka też wiedziała że Marco gdzieś mnie zabiera.
-Nie jestem z Marco i nigdy nie będę, wogule nie pasujemy do siebie.
-Zobaczymy czy nie będziecie nie przekreślaj go od razu.
-Dobra żyj w nieświadomości, ja idę do siebie - powiedziałam i poszłam do siebie.
Weszłam do pokoju i ujrzałam laptopa, wzięłam go po czym weszłam na Facebooka i Instagrama zobaczyć co się dzieję. Kiedy mi się znudziło siedzenie na laptopie poszłam wziąć prysznic, a później odpłynęłam w krainę Morfeusza.
_______________________________________________________________________
Tak jak obiecałam ten rozdział jest o dłuższy. ;)
Za bardzo nie jest taki jak bym chciała do końca, ale mam nadzieję że się spodoba.
Jeżeli chodzi o następny postaram żeby pojawił się w tym tygodniu.
Bardzo wam dziękuję za komentarze w poprzednim poście, które bardzo mnie zmotywowały do napisania następnego rozdziału.
Pozdrawiam :)